Chcę zostać taternikiem! Część 2.
![](https://szkolaalpinizmu.pl/wp-content/uploads/2019/10/krzysiek-reszelewski-225x300.jpeg)
– Co to jest: wisi na ścianie i płacze?
– D… a nie taternik!
Kontynuujemy nasz cykl od zera do taternika.
Ostatnim razem próbowaliśmy Was przekonać, że droga na skróty może być ryzykowna. Tym razem spróbujemy trochę bliżej opisać proces zostawania taternikiem z krwi i kości a nie tylko bohaterem pięknych zdjęć z Instagrama i jednocześnie częstym klientem TOPR. I znowu – będzie trochę tekstu, którego wcale nie musicie czytać. Im mniej wspinaczy w Tatrach, tym więcej miejsca dla nas!
Czym jest taternictwo?
Czyli kwestia podstawowa. Pojęcie taternictwa jest dość szerokie i mieszczą się w nim zarówno zaawansowani turyści wysokogórscy, którzy pokonują trudne granie poza szlakami, jak i sami wspinacze, którzy mierzą się ze stromymi tatrzańskimi ścianami. My skupimy się na tej drugiej grupie (wspinaczy), przy czym poniższe rozważania w dużej mierze tyczą się też tej pierwszej grupy.
Zakładamy, że chodzicie aktywnie po górach – Beskidach jak i Tatrach. Macie praktycznie schodzone wszystkie szlaki i wciąż czujecie niedosyt? Uczucie to jest szczególnie intensywne kiedy spoglądacie tęsknym wzrokiem na zespoły wspinające się na Zamarłej Turni, Mnichu czy też zachodniej ścianie Kościelca?
![](https://szkolaalpinizmu.pl/wp-content/uploads/2019/10/iwona-stankiewicz.jpg)
Od czego zacząć?
Zatem do roboty – chęci już macie, teraz trzeba wkroczyć na taternicką ścieżkę. Pozwoli Wam ona znaleźć się po drugiej stronie lustra i spoglądać z lekką satysfakcją z granitowych ścian na tłumy turystów przemierzających tatrzańskie szlaki.
Podstawowa kwestia – musicie się zacząć wspinać. Trzeba zapisać się na jakąś ściankę wspinaczkową i spędzić na niej aktywnie (2 razy w tygodniu) sezon zimowy. Do tego warto dołożyć zestaw ćwiczeń ogólnorozwojowych (znów – 2x w tygodniu). Dominujący w obecnych czasach siedzący tryb życia sprawia, że aby zacząć trenować, trzeba niestety wcześniej pomyśleć o wzmocnieniu osłabionych partii mięśniowych aby zapobiec kontuzjom.
Wspinanie to jedno, ale aby robić to sprawnie trzeba mieć też kondycję – w tym pomogą nam regularne, długie spacery po górach oraz bieganie (tak tak, min. 2 razy w tygodniu).
Po tak spędzonej zimie, zapiszcie się na kurs skałkowy, najlepiej taki rozłożony na etapy (jak np. nasz kurs klubowy), a nie robiony ciągiem przez 6 dni.
W skały!
Po takim kursie warto znaleźć kogoś, z kim będziecie się regularnie wspinać w skałkach (partner z kursu, wspinający się kolega czy też wśród członków lokalnego klubu wysokogórskiego). Wtedy też można zastępować treningi na ściance wspinaczkowej przyjemną wspinaczką w naturalnej skale. Ambitni mogą pomyśleć o kontynuowaniu treningów na panelu jako uzupełnienia – ważne jednak, aby nie przesadzić. Kontuzja lub przetrenowanie są groźniejsze niż zbyt mała objętość treningu. Po rozwspinaniu na sportowych drogach trzeba koniecznie udać się do mekki wspinania tradowego, czyli Sokolików i tam zaliczyć kursowe klasyki na własnej asekuracji.
Na takim regularnym treningu mija Wam czas i przychodzi kolejna zima, a z nią kolejne treningi na ściance i sukcesywne podnoszenie swojego poziomu wspinaczkowego. Już teraz możecie zacząć planować swój udział w letnim kursie taternickim: znaleźć dobrą szkołę i sprawdzonego instruktora (najlepiej z licencją PZA).
![](https://szkolaalpinizmu.pl/wp-content/uploads/2019/10/aleksandra-tyrna.jpg)
Przed kursem taternickim
Na wiosnę znów uderzacie w skałki i dobrze by było przypomnieć sobie zakres kursu skałkowego, tak aby być dobrze przygotowanym technicznie na kurs taternicki.
W międzyczasie warto sobie powtórzyć podstawy topografii Tatr (o ile macie z tym problemy), a szczególnie tej części gdzie leżą popularne ściany wspinaczkowe (Hala Gąsienicowa, Dolina Pięciu Stawów, okolice Morskiego Oka).
I hyc – jesteście gotowi do kursu taternickiego letniego. Teraz tylko pozostało trzymać kciuki za pogodę 🙂
Podsumowując: aby zostać taternikiem trzeba się wspinać, trenować, szkolić, dbać o kondycję i wiedzę z topografii.
Jeśli któregoś z tych elementów zabraknie to w najlepszym wypadku skończy się kontuzją, a w najgorszym – spotkaniem w zaświatach takich legend jak Stanisławski, Paryski czy Orłowski.
Jak widzicie – droga wcale nie jest krótka i łatwa, niemniej jeżeli traktujecie ten temat poważnie, to tak się za niego zabierzcie. A do tego trzeba cierpliwości i odrobinę (byle nie za dużo) pokory. Co począć gdy brak czasu i chęci na tą wymagająca drogę, a szukacie trudnej wycieczki górskiej bądź wejścia na jakiś wybitny szczyt? Tu z pomocą przychodzą przewodnicy tatrzańscy albo wysokogórscy IVBV. To niestety nie jest już nasz zakres aktywności – naszym klubowym celem jest szkolenie samodzielnych wspinaczy.
Bartłomiej Klimas